wtorek, 1 lipca 2014

Wyczekiwany spokój

Obudziłam sie o 13 chyba pierwszy raz w życiu, ale ponoc im dłuzej sie spi tym mniej je wiec dobrze :)

Bilans:
jabłko 80 kcal
80/300 

Ćwiczenia jeszcze nie wiem, moze pocwicze wieczorem.
Narazie umieram z bolu głowy, gardła i kataru. Jestem przeziebiona, nie wiem jak mogłam się załątwić w wakacje, jak praktycznie cały rok nie chorowalam. No ale ja to ja.

Wczoraj było ze mną zle. Dalej kłoce sie z mama, przez bite 3 godziny lezalam i patrzyłam w sufit. Myslalam nad dieta, zastanawiałam się, obliczalam wszystko, przygotowyalam sobie cwiczenia. Czułam się jak w jakiejs psychozie. Napisalam do mojej przyjaciolki czy idziemy zapalic, bo juz nie wytrzymam w tym domu. Gdy tylko wyszlam poczulam taka ulge. Nagle moje oczy zrobily sie mokre. Cały czas je wycieralam bo nie chcialam isc ulica i wyć. Przy mojej przyjaciolce tez chcialam udawac ze jest okej, ale wszystko we mnie pekło. Zaczełam jej opowiadac ze kloce sie z mama, opowiedziałam jej o tych spodniach, o moim jedzeniu, ze juz nie potrafie, ze nie moge juz zyc nawet zdrowo jedzac bo po tym calym roku po prostu wszystko mnie przytloczylo, jedzenia stalo sie dla mnie problemem a nie przyjemnoscia, ze nie mam juz sily i najchetniej to chcialabym gdzies wyjechac.

Myslalam ze powie ze musze jesc, ze nie moge zyc o wodzie, ale naprawde sie zdziwiłam. Powiedziala ze ona ostatnio jak miala zajob w szkole, co musiala na maxa szybko poprawiac oceny tez miala juz dosc, miala wstret jakis do jedzenia i zyla w ciaglym napieciu. Powiedziala ze moze teraz ja tak mam tylko przez klotnie z mama i przez te diety wszystkie. Mowiła jeszcze zebym sie tak nie przejmowala tym wszystkim, ze są teraz wakacje i własnie mam czas dla siebie, moge sie opierdalac nic nie robic i zyc na spokojnie. I ze po prostu jak bede miec ochote to zebym sobie cos zjadla (ale nie od razu sie nawpierdala) tylko  wlasnie jakies jabuszko, owsianke. Tak samo z ćwiczeniami - cwicz to na co masz ochote, i zebys nie czula tego napiecia zwiazanego z nimi ze od rana myslisz ze musisz jeszcze pocwyczyc i zyc caly czas w takim napieciu.Tlumaczyłą mi jeszcze te spięcia  z mama i tez jakos mi ulzylo nawet na tym punkcie.
Musze po prostu wyluzowac.
Ta rozmowa naprawde mi pomogła. Czułam sie centralnie jakbym wrocila od psychologa. Ciesze się ze mam w życiu taką osobe ktora mi w kazdej chwili pomoze i nie w taki sposob jakby pomogla mi zwykla kolezanka "no zacznij jesc normalnie, olej mame i gitara jebac to".
Naprawde wczoraj sobie uswiadomiąłm ze nie wiem co bym bez niej zrobiła.


A jesli chodzi o jedzenie, to po prostu nie ma ochoty wiecej jesc. Po tym całym roku jedzenie mi zbrzydlo, doslownie fuu.

 Jeśli wy w swoim zyciu tez macie takie osoby to naprawde je doceniajcie i szanujcie, zeby przez swoje problemy nie zamknąc sie chociaż na nich! 


MOTYWACJA


1 komentarz:

  1. Ojjj, jak się źle czujesz, to może odpuść sobie na dziś ćwiczenia.
    Cieszę się, że masz taką osobą, a przede wszytskim z tego, że zrozumiałaś wszytsko i tak jakos Tobie lepiej. Powodzenia.:)

    OdpowiedzUsuń