poniedziałek, 30 czerwca 2014

Plan na lipiec


Za oknem potworna ulewa, szaro buro, ale czasem lubię taką pogodę.
Przed chwila wróciłam do domu bo byłam zanieśc papiery do szkoły i jeszcze z tata na zakupach.

Bilans:
-3 wassa musniete bieluchem z pomidorem 
-2 miski mleka z platkami (mleko 0%) - część wyrzygana 

Ćwiczenia
400 brzuszkow i 400 nozyc
W planach jeszcze:
mel B cardio, 
xhit daily-legs workout
mel b brzuch
abs workout
mel b rozciąganie


 Jak widac z dietą dalej bez zmian, choc plan był .. miałam jesc na sniadanie wasse a potem na obiad jakis zdrowy, ale co dzisiaj sie obudziłam wszystko spoko "zaczynam" , zjadlam pocwiczylam, wrocilam i zezarlam dwie miski tych platkow.

Wracam do mojego zeszytu odchudzania. Musze zacząc go na nowo prowadzic to mi naprawe pomagało. A plan jest taki że :
Jem 300 kcal.
To jest jedyna droga dla mnie do osiągniecia sylwetki ktora chce miec.
Tak się zaczleam zastanawiac co ja bym powiedziałą dziewczynie ktora plakalabym ze nie daje rady i juz nie potrafi schudnąc, no po prostu powiedziałabym jedz mniej, zdrowo i ćwicz. Niby takie prosta a takie trudne .. albo może tylko teraz mi sie tak wydaje? 

Ostatnio ma ogromne wyrzytu z powodu ze cos jem, obojetnie nawet jak jem warzywa to czuje sie zle. Mam wrazenie jakby wszyscy wytykali mnie palacami bo teraz jem, dlaczego? 
Może to przez ten rok, w ktorym ukrywałam sie cały czas z jedzeniem po mojej restrykcyjnej diecie?
I teraz co nie tkne to czuje jak bym pozarła mcDonalda albo litr lodów.
Nie moge już tak bo albo zupełnie przestane jeść albo moje bilanse bede wygladaly tak jak dzisiaj, czyli slodkie platki.

Strasznie ciągnie mnie do głodowek, po prostu nic nie jesc. Żuć gumy, pić hektolitry kawy, herbatek, wody ... ale wiem ze to nie ma sensu. Nawet jesli nie bede jesc 2 tygodnie, zemdleje, wyladuje w szpitalu i co zas wroce do mojej starej wagi. NIE MOGE tak. 
Musze zaczać jeśc, ale nie jak juz jeśc to wpieprzac! Jeść mało i zdrowo.
300 kcal jeste idealnie dla mnie.

Dlaczego?

Ponieważ mam limit kalorii. 300kcal to mało, ale lepsze to niż nic nie jedzenie, ale wpieprzanie. Jakos czuje się bezpiecznie z tyloma kaloriami w ciagu dnia.

Ćwicznia -  nie chce sobie ustalac z gory co, bo jutro sie obudze i pomysle ze nie chce mi sie cwiczyc z chodakowska tak jak sobie zaplanowalam wiec zawale ten dzien nie tylko z  cwiczeniami ale i od razu z dieta. Oj ja juz sie znam ..
Dlatego ćwiczenia dowolne, minium 30 minut ! To jest tylko warunek, a jakie to juz dowolnie, na to co bede miec ochote. 
Jutro 1 lipca. Jeszcze jak wczoraj był 1 czerwca, co zaczynalam diete na jogurtach i jablkach.
Zaraz ide poszuakc mojego zeszytu i zaczne go kontynuować, napisze sobie co jutro zjesc.

Od sierpnia 500 kcal. 





niedziela, 29 czerwca 2014

One week

I po weekendzie ..
Dziekuje za Wasze komenatrze pod ostatnimi postem. I wracając do tego to szczerze byłabym mniej zła na nia gdyby sie po prostu przyznała ze to zrobiła i wyjasnila ze sie martwi ze nie mogla juz patrzec jakie mam oczy zalzwione trzymając te spodnie w ręce, ale nie zrobiła tego. Jak jej powiedziałam dzisiaj ze nie bede z nia rozmawiac dopoki nie powie co z nimi zrobila to mnie wyśmiała i jeszcze nagadywała do taty. Zauwazyłam że mój tata się martwi. Pomimo tego ze duzo pracuje i mało jest w domu to w nim widze prawdziwe zmartwienie, o mamie nie bedę się juz wypowiadac bo jak juz wpsominalam nienawidze jej i nie ufam, i nie chodzi nawet o te spodnie pomimmo tego ze byly dla mnie swiete, ale o wiele wiele jeszcze innych gorszych sytuacji.

Wczoraj i dzisiaj siedziałam w domu. Moja przyjaciołka pojechała do swojego domku za miastem z rodzicami, kolega sie mnie pytał czy gdzies idziemy, ale odmowilam mowiac ze wyjezdzam na weekend. Nie wiem, nie miałam ochoty wychodzic.
Przez cały ten weekend żarłam! Nie wiem dlaczwego, nie wiem po co, po prostu ŻARŁAM. 
Ale od jutra znowu mam glodowke 7 dniową. I tak zrobie ją! Zrobie ja po to zeby kupić sobie w poniedziałek przyszly na zakupach spodnie xs. Nie martwcie sie wiem jak wychodzic z glodowki, dlatego wiem ze sobie poradze. Plus do tego bede skakać 30 minut na skakance.


Szczerze to nie lubie tak cały dzien siedziec w domu, bo jestem osoba bardzo lubiąca towarzystwo ludzi, rozmowy, imprezy, ale jakos w ten weekend nie chciałam wyjść. Moze w podswiadomosci sobie pomyslama ze sie nazre skoro tydzien bede gldoowac nie wiem .. ?
A jesli chodzi o glodowke, to wychodzic bede z niej takze tydzien i po niej bede sie odzywiac zdrowo i mało. Po prostu zmienie na stały moje jedzenie.  

Trzymam za Was wszystkie kciuki, powodzenia :)


MOTYWACJA


piątek, 27 czerwca 2014

Wczoraj zjadlam odrobine, dzisiaj nic plus pocwiczylam 300 nozyc.

Nie chce. Nie mam ochoty. Chce zemdlec, wylądować w szpitalu zeby w koncu ktos zauwazyl moj problem i mi pomogl. Zeby ktos w koncu zobaczyl ze to nie jest blahostka, tylko powazna choroba. Jak na razie nie mam ochoty jesc.


Kłocilam sie wczoraj z mama. Znikly moje spodnie z okresu chudosc, moje XXS. Krzyki, wrzaski.. dlaczego mi je wziela i jeszcze sie wyparla ze nie? Nieenawidze jej. Te spodnie byly dla mnie swiete. Nie rozmawiam z nia i nie bede dopoki mnie nie przeprosi i nie powie gdzie są.
Wczoraj jak bralam prysznic tak mnie cos pikło ze je poszukam. Przeczepałam cala szafe, drugą, trzecia , czwarta - NIE MA. 

Nienawidze jej.

W ogole dzis sie dowiedzialam ze jestem tym nieudanym dzieckiem. Moj brat jest wspanialy a ja jestem tepa glupia i do niczego sie nie nadaje. Zrobie w zyciu wszystko by w koncu uslyszec:

Jestesmy z Ciebie dumni.

Nie ucze sie najgorzej. Nie mam zadnego stopnia nizej niz 3. Zawsze wracam o ustalonej godzinie. Każa posprzatac sprzatam.Kaza isc na zakupy ide. Nie przychodze pijana do domu i nie smierdze papierosami. Niesprawiam problemow w szkole.Staram sie im zawsze w miare swoich mozliwosci pomagac.
Więc dlaczego nadal nie jestem wystarczjaca dobra? 

Chcialabym miec normalny kontakt szczegolnie z moja mamą. Z tata jest w miare okej, ale ona nakreca go przeciwko mnie. Moze zabrakło we wszesniejszych latach zwyklego "Kocham Cie", "Zalezy mi na Tobie"? Zwyklego przytulenia, pocalunku. Nie przypominam sobie czegos takiego, oprocz skladania zyczen. I nie , nie piszcie mi "porozmawiaj z nimi". Rozmawiamy, na chwile jest dobrze a za chwile z powrotem to samo.


Jeszcze im pokaze. 


Odebrało mi apetyt. Nie moge patrzec na jedzenie. Chce czuc chociaz na wadze ze mam jakakolwiek kontrole nad zyciem, chociazb w tej kwestii.


Moze to ze mna jest cos naprawdwe nie tak? Moze faktycznie jestem zla? Moze naprawde jestem niezbyt dobra, glupia i leniwa? Moze maja racje sadzac tak o mnie?

I potem sie dziwia dlaczego nie akceptuje siebie. No wlasnie .. naprawde dziwne. Slyszac cos takiego codziennie chyba kazdemu odebralo by pewnosc siebie.

Chcialabym sie juz wyprowadzic.

MOTYWACJA

 




środa, 25 czerwca 2014

Chce zyc .. chuda

Usunelam poprzednia notke z dzisiaj o zdrowym jedzeniu. Po prostu nie potrafie! Nie umiem przełamać sie do takiego jedzenia. 

Od jutra dieta baletnicy troche skonstruowana:

1-2 : głodowka
3-4 : chudy twarozek
5-6 : marchew
7-8 : jajka
9-10 : warzywa

+ codziennie skalpel lub bieganie lub brzuszki i nozyce

Albo glodowka na gumach, kawie i wodzie...


START : 26.06

Kto chce to niech sie dolącza albo do baletnicy albo do calkowitej glodowki, w grupie razniej.
Ja chyba stawiam na glodowke bo czuje ze teraz tego bardzo potrzebuje plus schudne wiecej, ale to nawet nie o to chodzi. Chodzi juz o calkowity brak  poczucia winy z powodu jedzenia.

MOTYWACJA


wtorek, 24 czerwca 2014

Dzień 1: "Walka o siebie"

Znalazłam dzisja moje stare trzy zeszyty, a bardziej dzienniki odchudzania. Najczesciej staralam sie tam jesc zdrowo i okolo 4 posiłki plus oczywiscie ćwiczyć. Tylko w jednym mi sie udawało. To znaczy raz upadałam ale tez mialam dni kiedy wszystko było perfekcyjnie. Szkoda, ze nie dokończyłam tego zeszytu do końca.



Dzisiaj pierwszy dzień. Nie, nie napisze ze nie zjadłabym czegos.  Proste ze bym zjadła, ale nie tym razem, nie w tym zyciu. Pokonam kazdą swoją słabość. Mam tylko jeden cel w głowie i jeden obraz chudej mnie. Jestem tam taka idealna i juz nie moge sie doczekac by stało sie to rzeczywistoscią.

Bilans:
0 kcal 

Cwiczenia:
Slim and Trim Cardio Workout XHit Daily
Cardio Kickboxing Workout X Hit Daily
200 nożyc

+tańczyłam 30 min
+myłam okna
ale tego nie wliczam jako ćwiczeń



Duzo duzo cardio! Dopiero jak schudne bede cwiczyc mel b, skalpel, abs by  wyrzeżbic sobie chude ciało, jak narazie spalanie.
 Dzis jak wyrzucałam obiad do kibelka to pomyslam tylko "Przepraszam mamo".
.... Ale tu chodzi o moje szczescie ktorego w koncu sama bys chciała.

Wczoraj odkryłam bardzo ciekawego bloga, nie wiem czy juz go znacie ale polecam zaglądnąc:
http://anastipsandtricks.blogspot.com/

Wszystkie informacje o pro anie w jednym miejscu.


MOTYWACJA

 Dziewczyny WALCZYMY !!! 




 

 

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Stanowczo DOŚĆ

Dośc użalania sie nad soba!
Dosc zwalania winy na kogos przez moje "problemy"!
Dośc udawania ze wszystko jest okej!
Dośc wmawiania sobie ze nie potrafie, ze to niebezpieczne!
Dość stania w miejscu!


KONIEC Z TYM. 
Jesli marze juz tak dlugo o powrocie do mojej pieknje chudej sylwetki to osiągne ją, chociażby łzy całymi dniami splywaly mi po twarzy, ciało odmawiało współpracy i myśli namawiały do zwrotu!
Nie tym razem. Od dzisiaj moim jedynym celem w głowie jest CHUDOSC. Nie jedzenie, nie uzalanie sie nad soba ze nie dam rady, ze to za trudno! Jeśli jest est trudno to znaczy ze warto!


Ostatnimi dniami cwiczylam sporo, ale za to diete zawalilam na calej lini. KONIEC. 


24.06.2014 r - Rozpoczęcie walki o swoje życie i szczęście
Zrobie wszystko co w mojej mocy a nawet ponad nią, by osiągnąc swoj cel.

Mam 14 dni- za tyle jade na wakacje z P. i przysiegam ze te 14 dni bede najwieksza walka w moim zyciu. 
Tak naprawde kiedy ja ostatni raz przeprowadzilam wewnetrza walka sama ze soba? Cały ten rok poddawalam sie. Tylko udawalm ze cos robie, bo byłam słaba! Teraz zawalacze i pokonam wszelkie trudnosci.


MOTYWACJA


sobota, 21 czerwca 2014

Zagubiona?

Ostatnie dni po prostu mijają .. szczerze to nudzi mnie życie. Chciałabym czegos lepsze niż mają wszyscy ludzie. Chciałabym mieszkac w jakims wielkim miescie, imprezowac do woli, mieć przez dzien spoko prace, zarabiac, mieszkac sama w villi, miec pełno znajomych i przyjaciół. Zdrowo jesc, codziennie rano fitness z własnym trenerem. Miec najprzystojnieszego męzczyzne na swiecie. Zero nudy i "tych" problemów.  Kilka razy w roku jakies wakacje za granica, zajebiste zakupy. Chodzć w obcisłych kieckach , szpilkach i ubierać się jak modelki. Codziennie wieczorem do klubu, upijac się, tanczyć, szaleć! Przezyc to zycie z wielkim usmiechem na twarzy.
A teraz wrocmy do rzeczywistosci:
Teraz szkoła mi się już skonczyła. Wstaje, jem male sniadanie, ide ogladac tv, potem coś posprzatac, jakis zdrowy obiad,  cwiczenia , wyjscie na dwor z moją przyjaciółka, no to tu jacys koledzy, albo piwko i potem wracam do domu i na komputerze do nocy. NUDZI MNEI TO WSZYSTKO.
Czemu nie mogłam się urodzić w Hollywood i miec wielki dom z basen zajebistego chlopaka i byc  modelką?
Wiem pewnie uważacie, że mi odbija haha, ale nie chce mieć takiego typowego zycia w przyszlosci: dom, praca, dzieci, przygotowac obiad, spanie i kolejny dzien ......
NIE CHCE. CHCE CZEGOS WIĘCEJ. DLACZEGO JA ZAWSZE STARAM SIĘ BYĆ LEPSZA, CIĄGLE BRNE BY BYC WYZEJ NIZ KTOS OBOK MNIE?

Jeśli chodzi o diete.. Moja mama zauwazyla ze za mało jem. Zaczeła zwracac mi uwage, ja zaczelam je przyjmowac (czyt.jeśc) i znow się zaczeły "uczty" mniejsze niż kiedyś ale zdazaja sie.

Mam z P. moją przyjaciołką jechać na wielkie zakupy na poczatku lipca i za wszelką cene chciałam jakoś wygladac przy niej. Ona jest chudziutka, ma okolo 174 cm i wazy 47kg, tak i ma to z NATURY. No ogolnie wyglada jak modelka, dlatego nie chce przy niej wygladac jak schab. Probowalam sie glodzic, ale w moim domu tego nie moge robic, moze jak juz bede kiedys sama mieszkac to w koncu mi się to uda.
A jaki jest obecny plan?
Rano na sniadanko 3 wassy ze zdrowymi dodatkami (warzywkami, serkiem wiejskim etc)
Obiad przewaznie warzywa, czasem bede dodawac miesko/rybko.
No i cwiczenia!
Dlaczego nie moge miec takie zwyczajnego zycia nastolatki? Wpierdalac, byc chuda, miec chlopaka, imprezowac, byc zadowolona ze swojego zycia? 
Cały dzien mysle o diecie, o tym co zjesc, czego nie, co pocwiczyc, czy moze za mało, czy jednak za duzo ......
Praktycznie codziennie wieczorem placze w kiblu bo moja choroba mnie juz przerasta. Najgorsze jest ze nie moge tego nikomu o tym powiedziec. Musze po prostu znow schudnac do kosci zeby wszyscy zauwazyli, bo ja nie jestem w stanie sama okreslic co jest ze mną "nie tak". Tylko wy mnie najlepiej zrozumiecie. Mojej przyjaciolce nie powiem, ze w ciagu calego roku po powrocie do starej wagi miałam przyjemnośc z bulimią, glodzilam sie, potem wpierdalam, nastepnie nie chaialam wyjsc z domu, ukrywalam swoje cialo pod swetrami i codziennie moje mysli krąża wokół jednego - ODCHUDZANIE.

Chyba mnie juz samą przerosła moja choroba. Dziewczyny co ja mam robic, bo za niedlugo naprawde sie wykoncze? Nie powiem mamie, bo juz nie raz to probowalam i tylko mi powiedziala ze to sa moje chore wymysły.
Co mam zrobić? Musze jak najwiecej i najszybciej schudnac. Pomóżcie..




wtorek, 17 czerwca 2014

1-17.06

Siedze teraz owinietymi nogami folią, przed tym zrobilam sobie peeling z kawy i cynamonu. Gdy tylko minie godzina pojde zmyc i biore sie za cwiczenia.

Wasze komenatrze dały mi do myslenia. Jesli chodzi o folie to tak macie racje ze same owiniecie nic nie da ale moze jakbym dolozyla cwiczenia i byla owinieta to cos by bylo.
A wracajac do mojej glodowki, to przepraszam, ale zostane na niej. Podobno 3 dni sa najgorsze a potem to juz z gorki. Oczywiscie jezeli bede sie zle czula, czy glowa bedzie mi pekac to przestane, ale chce walczyc. Po zakonczeniu jej zaczne od sokow warzywnych rozcienczonych wodą, bede miksowac kalafiora, brokule itp. Ja naprawde wierze ze dam rade.
Jesli chodzi o przyrzadzanie posilkow gdy jednak jem, to mi tez sprawia frajde upiekszanie na przyklad owsianki, dorzucanie tu owocow, jogurcika- mnie tez to cieszy ale obecnie jestem juz zmeczona mysleniem o jedzeniu:

o ktorej, co, czy moze nie za duzo owocow, a moze zamiast tego to.............................  

NIE CHCE NA RAZIE DO TEGO WRACAC.
Po prostu nie mam siły na to. Obecnie jest mi naprawde latwiej nie jesc w ogole niz 3, 4 posiki nawet najpiekniej przyrządzone. 

Moze lepiej byscie zrozumialy mnie po przeczytaniu mojego starego bloga :

http://thincontroldiet.blogspot.com

Notki tam sa tak samo ponure jak ciemny i smutny szablon.
Nie bylo mi latwo i teraz jestem najszczesliwsza na swiecie ze w koncu ustały moje obzarstwa, placze, deprsje i uzalania sie nad soba.

Nie zakoncze glodowki i mam nadzieje ze pomimo tego nadal bedziecie mnie wspierac..


MOTYWACJA


poniedziałek, 16 czerwca 2014

Bo moze kiedys będę "normalna" ...

Czy mi juz pisane jest "byc na diecie"? Chcialabym byc taką dziewczyna która moze jeśc wszystko, nie przejmuje się tym, jest chuda i szczesliwa. 
Otóz dziś obudziłam się  przed 7 z potwornym glodem. Zjadlam szybko otręby z musem truskawkoym.
Wczoraj sobie postanowilam :

Dasz rade. Bedziesz zdrowo pieknie jesc, bedziesz cwiczyc. Wykorzystasz te wakacje na fit ciało! Bedziesz pełna energi i checi do zycia...

Ale ja tak nie potrafie! Albo jem, albo nie ! Albo sie odchudzam na maxa albo w ogole.
Szczerze podsumowywujac to wszystko, polubilam moje zycie polegajace na niejedzeniu i odchudzanie. Naprawde. Gdybyscie przeczytaly mojego starego bloga gdzie sie obzeralam, rzygalam, cwiczylam, zamykalam w domu.. no patolka. Polubiłam mój obecny styl zycia i naprawde sie przekonałam ze nie potrafie inaczej. 
I tak wlasnie dzisiaj wstalam zjadlam sniadanie, potem kawka, potem druga, potem ciasteczka, potem cos, potem kolejne i nastepne ... FUUU!


Od jutra do 1 lipca jest rowne 2 tygodnie do wakacji nic nie bede jesc, tylko woda. Postaram sie cwiczyc, bede sie owijac folia (ponoc pomaga) pic herbatke Big Active polecam, grejfrutowa na odchudzanie  jest pyszna :)
Mam nadzieje ze bedziecie mnie wpierac bo uwierzcie ze po 10 miesiacach jedzenia przelamania sie do mojej obecnej sytuacji. To juz jest sukces. Postaram sie odezwac jutro :)

MOTYWACJA


 

czwartek, 12 czerwca 2014

Wstręt..

Przepraszam ze nie pisałam , jakos tak wyszło, ale schudłam do mojej wagi z lutego -60kg, teraz to juz z gorki :)


Ostatnie dni mam takie, gdzie moge w ogole nic nie jesc, po prostu nie chce. Lubie być "czysta" w srodku. Mam wtedy dobry humor, jestem wesoła i szczesliwa ze dąze do celu. Wczoraj postanowiłam, że zacze zyc zdrowo. Poszłam z mama na zakupy, kupilysmy same zdrowiutkie rzeczy. Przygotowywałam do pozna posilki na dzisiaj.

Pełnowartosciowe jedzenie, cwiczenia i schudne jak normalny czlowiek. 

Dzisiaj nie zjadłam nic slodkiego, odzywiałam sie jak powinnam ale co z tego?! Czuje sie pełna od tego zdrowego jedzenia, jestem zła bo mam wrazenie ze przytyłam! Dlatego znow koncze z jedzeniem. Nie chce jesc, poswiecac polowe dnia na planowanie posilkow, zrobienie ich, cwiczenia. Potem jesc to i czuc sie jak słoń...
Mama też zauwazyla ze bardzo ograniczylam jedzenie i mowi ze to co robie jest złe. Ale powiedziałam jej, że ja juz nie potrafie jesc normalnie:
Jem  wszystko, albo nie jem nic.
Mówiła, ze dzisiaj dopiero pierwszy dzien i nie moge sie poddawac, ale źle się czuje jedząc tyle mimo ze jest do zdrowe jedzenie.

Bilans z dzisiaj:
 Śn: mała ciemna bułeczka z twarogiem 0% i ogorkiem zielonym
IIśń: woda z owocami (praktycznie sama woda , bo tych owocow nic prawie nie zjadlam)
Ob: kurczak z sałata, pomidorem i ogorkiem
Pod:owsianka polana koktajlem i kokjtal truskawkowo bananowy+kawa
Kol: Szklanka owsianki z jog naturalnym,miodem i migdałami


Normalny człowiek powiedziałby że wszystko jest okej, ale nie ja! Dla mnie zbyt duzo roznosci. smakow, zachodu z tym. Nie lubie juz tak jesc. Po 10 miesiącach obzerania sie słodkosciami nienawidze jedzenia. 

Ja powracam do mojego nic nie jedzonka.
A na zakonczenie roku ubiore coś obcisłego!
14 dni glodowki + cwiczen 
Czytałam o głodowkach i wiele ludzi wypowiadlo sie ze nie jedli po 10,20 dni i ze takie oczyszczanie jest wrecz bardzo dobre. Ale potem nalezy stopniowo wracac do jedzenia. Zacząc od zmiksowanych warzyw, sokow warzywnych rozpuszczonych z woda itd. DAM RADE :)

MOTYWACJA


piątek, 6 czerwca 2014

Nowe "lepsze" wyzwanie!

Kochane wiem ze miala zaczac baletnice ale ja musze schdnac jak najszybciej!

Zaczynam od 7 do 27 czerwca - wtedy jest zakonczenie roku i chce ubrac obcislą krotka biala sukienke, opale sie, zaloze moje najwygodniejsze szpilki i skoncze ta szkole po swojemu!

A więc na czym bedzie polegac te 20 dni?

Bedę malutko jesc-jablko dzienne i robic 300 nozyc.

 Nie piszcie, ze malo ja to wiem, ale chce schudnac jak najszybciej mam nadzije ze bedziecie mnie wspierac :)

Wczoraj mialam  komers, wrocilam o 24 do domu. Nogi mnie zajebiscie bola, ale to dobrze. Dziewczyny mi mowily ze ladnie wygladam, w sumie to bede tesknic za nimi. Jednak 3 lata codziennie razem robia swoje. W sumie bylo fajnie, caly czas tanczylam, nie zjadlam zadnych ciastek paluszkow tylko zamiast tego podjadalam winogrona,a jak cos podawali to tez jadlam jak najmniej. 
Od 3 dni boli mnie glowa. Nie wiem dlaczego ale po moim tamto rocznym odchudzaniu gdzie stwierdzilam ze nie bede brac tabletek bo sa kaloryczne teraz jak mnie cos boli to ich nie biore. Ale wczoraj jak wrocilam to bylo nie do wytrzymania i w koncu wzielam. (szkoda ze nie pozostal mi taki wstret do slodyczy jak do tych tabletek)
Nie spałam zeszlej nocy. Myslalam jak najlepiej wykorzystac te 20 dni, by schudnac jak najwiecej. 

" Baletnica, a moze 100 kcal dziennie? jajko dziennie? jablko dziennie? a moze zdrowo, duzo cwiczen? jakie cwiczenia? to za intenswne, to malo wyczerpujace .................... "

Czasem mam wrazenie ze to moje mysli rujnuja mi zycie.

Macie tak czasem, ze czujecie sie bardzo inne niz ludzie w okol Was? Bo ja niestety mam tak bardzo czesto i juz mnie to męczy. 


A tutaj taka moja mala motywacja:

Przynajmniej jedna wypowiedziala sie szczerze.

Trzymajcie kciuki, odezwe sie jutro! :)






poniedziałek, 2 czerwca 2014

1 i 2 dzień: "Nie ma rzeczy niemożliwych"

To mój drugi dzien, czuje sie bardzo dobrze. jestem na lekkim glodzie, ale dobrze mi z tym. 

Bilans z wczoraj:
-mały jogurt naturalny
-jablko
-jogurt naturalny + 1 wassa

Ćwiczenia:
-30 min rolki

Jestem z siebie bardzo dumna, bo wczoraj praktycznie cały dzień spędzony z rodzina i tuczącym żarciem, a ja nic nie zjadłam, DUMA :)

Natomiast dzisiaj
Bilans:
-jogurt naturalny 100kcal
-jablko 80kcal
-kalafior 100 kcal
-2 kawy 100kcal
-2 szkl. koktajlu 300kcal
=680kcal

-

Cwiczenia:
-killer ewy chodakowskiej (spala sie przy nim 600 kcal, wiec wyrównam moje niechciana kcal)

Bilans z dzisiaj - edytowany. Po tym jak mi napisalyscie w komentarzach ze powinnam starac sie jakos rozbudowac ta diete zeby byla ciekawsza, no to zjadlam. Ale po tym jak zjadlam uswiadomilam sobie, ze zle sie czuje jedzac tak wiele rzeczy, dlatego jutro znow jogurty i jablka :)
Pomimo tego zaliczam ten dzien, poniewaz nie zjadlam 1000 kcal, tylko 680, wiec bilans i tak dobry. Co nie zmienia faktu, ze powracam do mojego miesiecznergo planu.


Jestem teraz przed okres, więc nie bede się wazyc, zeby się nie złościc, ale po okresie od razu to zrobie. Nie moge sie doczekac, zeby znów widziec spadajace cyferki. 
W tym tygodniu moge pisac rzadziej bo mam komers i jeszcze ostatnie tygodnie nauki, ale postaram się zdawac Wam relacje jak najczęściej, powodzenia! :*

MOTYWACJA